poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Powrócić czas

Butelka wina, kilka wypalonych papierosów i złamane serce, którego myślałam, że nie mam. To wszystko sprawiło, że powracam. W jakim stylu, to się okaże. Przesz ten czas nie zmieniło się jedno: Music in my veins all the time.
Na początek coś co totalnie ostatnio zawładnęło moimi myślami.
Melodia, która sprawia, że nie wiesz czy się rodzisz, czy to właśnie przy niej chcesz dokończyć żywota, bo czy może być coś piękniejszego?



sobota, 23 lipca 2011

The last rehab

Godzina 17 polskiego czasu, w swoim londyńskim mieszkaniu umiera Amy Winehouse.  Wariatka, pijaczka i awanturnica, dla świata muzyki czarny przeszywający głos, który chwyta za serce. Patrzysz na nią
i zastanawiasz się czym może cię zaskoczyć, najprędzej się przewróci- myslisz. Wydobywa z siebie pierwsze dżwieki, już wiesz jak bardzo się myliłeś. "It's okay in the day I'm staying busy..." słyszysz i nie wierzysz,że ten dźwięk wydobywa się z ćpunki, która ledwo co weszła na scenę. Kolejne wersy "Wake up alone" i już wiesz dziewczyna ma problem, smutny przeszywający głos dociera do Ciebie jednocześnie uświadamiajac Ci, że ty też go masz. Pod koniec utworu już wszyscy czujemy się jak ona- samotni.

 Amy Winehouse autorka przeboju Rehab, ćpunka, dziwaczka, ofiara swojej sławy, słaby charakter, który brutalnie załamała branża. Tak glównie głównie była odbieran do godziny 17, tuż po niej  i na dniach stanie sie wspaniałą wokalistką, którą wielbiły mioliony, kibicowali jej wszyscy i ci sami chcieli jej pomóc. Z jednej strony dobrze, że chociaż raz usłyszymy o Amy coś miłego, z drugiej zaś  bedzie to kolejny przypadek gdzie śmierć będzie jedynym momentem kiedy naprawdę docenimy artystę.

Na dzisiejszy wieczór i na najbliższe dni, warto posłuchać, czegoś spokojnego "Wake up alone"- Amy Winehouse.